piątek, 12 września 2014

Od Lyki CD Hitachi'ego

Biegłam przez las myśląc o jakimkolwiek schronieniu. Zatrzymałam się gwałtownie widząc jelenia. Powąchałam go. Nagle otworzył oczy tak szybko że omal nie dostałam zawału. 
- Matko święta! - krzyknęłam. To nie był zwykły jeleń ...
Wiedziałam że skoro on żyje ... ale na krańcu życia to w pewnym sensie tu czai się drugie niebezpieczeństwo. Chwyciłam zębami jego rogi, i pociągnęłam do wielkiego drzewa okrywającego mnie i półmartwego korzeniami. Tu nikt nas nie zauważy ...
~~~~~~~~~~~
- Au! - jęknął samiec wstając. Gdy mnie zobaczył, poderwał się i zawarczał. - Kim jesteś!? - podchodził do mnie z gotowymi pazurami i zębami.
- E-e ziomuś nie do mnie z tymi pazurami! - warknęłam. Chyba moje słownictwo go trochę zdziwiło bo odsunął się ostrożnie.
- Co ja tu robię ...? - mruknął chyba sam do siebie - I co to za miejsce ..?
Przewróciłam oczami.
- Przyroda! Natura! Drzewo! - to ostatnie słowo wypowiedziałam klepiąc korzeń - Kaput?
Rogaty basior popatrzył się na mnie bez emocji.