Siedziałem w jaskini ze szczeniakami, Electra i ten nowy długo nie wracali.
Miałem w głowie różne myśli. Byłem zazdrosny o Electrę. Ale wiedziałem, że nic się nie stanie, choć mimo to miałem mętlik w głowię. Może coś im się stało? Nagle poczułem ból, nie taki zwyczajny, straszliwy ból. Złapałem się łapą za głowę.
- Kira, Moon macie tu czekać i nie wychodzić!- wybełkotałem pełny bólu, po czym popędziłem przed siebie. Zatrzymałem się nad jeziorkiem, w miejscu wspomnień gdzie umarła Kayla. Gdy o tym pomyślałem ból zrobił się silniejszy. Spojrzałem w swoje odbicie. Zaczynałem się zmieniać, oczy błyszczały mi się na czerwono, futro ciemniało, myśli zmieniały się w brutalne i żądne krwi. Ja próbowałem się uspokoić, powstrzymać od zmiany, ale nie udało mi się.
- I co teraz cwaniaczku?- odezwał się demon. (mimo że się zmieniam doskonale wiem co robię, lecz nie mogę tego powstrzymać)
Pobiegł lub ja pobiegłem, ale mniejsza z tym. Pędził przed siebie. Zabijając każde spotkane żywe stworzenie od wiewiórek i myszy nawet po jelenie. Aby nie spotkać żadnego wilka tylko takie w głowie miałem myśli, nie chciałem skrzywdzić nikogo. Gdy nagle wyskoczyłem z krzaków na Electrę i Esme:
Gdy zobaczyłem co robię z oczu poleciała mi łza, to nie może się tak skończyć, tylko nie to. Wolę zginąć ja niż aby Electra została ranna.
Miałem nadzieję, że wilk koło Electry (Esme) ma dość siły by mnie powstrzymać, choćby miał mnie zabić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz