-Jest duże prawdopodobieństwo - mruknęłam i spojrzałam na niego spode łba.
-To znaczy? - odparł z nutą ironii.
-Nic nie znaczy. Ta, jestem z tej watahy. Czy to takie ważne? - nie czekałam na jego odpowiedź. Niezbyt mnie ona interesowała. Rzuciłam łbem w górę i przeszłam kilka kroków.
-Poczekaj! - warknął za mną i pobiegł. Mówił coś do mnie, ale ja go ingorowałam i dalej żywo szłam przed siebie. Nagle, usłyszałam jakiś głos. Spojrzałam dalej i zauważyłam grupę wilków, w szarych i czarnycch ubariweniach.
-Kim oni są? - zapytałam przerywając monolog basiorowi i pdoeszłam odważnoe bliżej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz