sobota, 25 stycznia 2014

Od Ayer

Ból nie ustawał. Aczkolwiek, moje ciało czuło się znacznie lepiej. Powoli me zmysły powracały do normalnego działania, a mięśnie zaczęły pracować. Oddech się wyrównał. Powoli, do mych oczu wdzierało się rażące światło. Byłam w jaskini. Po kilku sekundach, zauważyłam że nie jestem sama.. Przede mną siedział skulony Alfa tych wrogich. Zerwałam się na równe nogi i skoczyłam aby go zabić. Zatrzymało mnie coś, co dotkliwie kopnęło mnie prądem. Spróbowałam jeszcze raz, z tym samym skutkiem. Sierść na grzbiecie i łbie zjeżyła mi się. Wcisnęłam pysk i łapy między elektryczne kraty i próbowałam go dosięgnąć, zadać jakikolwiek ból. On patrzył na mnie spode łba z obrzydzeniem, jak wtedy. Był uśmiechnięty. Szczyl jeden. Nie przejmowałam się bólem zadawanym przez poparzenia prądem. Gryzłam kraty, drapałam je, używałam na nich magii, ale nic. Tylko prąd przeszywał moje ciało za każdym razem silniej. W końcu padłam przed "klatką" i ciężko dyszałam. Poczułam, że ktoś do mnie podchodzi.
-Zostaw mnie! -ryknęłam, aż zatrzęsła się jaskinia - Nie dotykaj mnie! - gdy nabrałam sił, wstałam i znów zaatakowałam klatkę. W jaskini panowała zupełna cisza. Przerywał ją tylko mój oddech, spadające krople krwi na ziemię i dźwięk moich pazurów i kłów obijających się o klatkę. Odwróciłam się do wilka, który podszedł do mnie. To była Electra. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem, mówiąc abym przestała. Jej oczy były wielkości filiżanek, miała spuszczony łeb ku ziemi. Pokiwała przecząco łbem, bym przestała. Ale nie. Rzuciłam się znów na klatkę i wciasnęłam tma łapę. Przyciągnęłam do siebie Alfę i odgryzłam mu ucho, po czym je pożarłam oblizując się.
-Ayer...Dosć. Proszę Cię...-usłyszałam delikatny głos Electry. Znów cisza. Tylko mój chrapliwy oddech i znów, krople krwi spadające na zimną ziemię. Padłam obezwładniona, pozbawiona sił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz