Alfa podniósł głowę, i uśmiechnął się. Muszę przyznać, że spodziewałem się innej reakcji…
Ayer zawarczała, a trochę wystraszony alfa cofnął się o krok.
Staliśmy niepewnie przez chwilę, ale nie trwało to długo, bo Ayer rzuciła się do ataku.
Więc ja też.
Oczywiście ja łatwo ulegam ranom, i jeden z wilków wgryzł mi się w plecy.
Ayer powalała dwa wilki na raz, a ja, próbowałem zaciągnąć tamtego wilka z pleców.
Zostawił mnie dopiero wtedy, kiedy zmiażdżyłem go o drzewo. Ruszyłem dalej do boju.
Kiedy alfa zobaczył, że jest ich coraz mniej, zawył po pomoc.
- Ups… - Zamruczałem.
- To nic! Walcz dalej! – Powiedziała Ayer, i zaczęła dalej atakować.
Jednak ja nie byłem taki pewny.
Nagle przyszła ogromna wataha! Tamte wilki też były szare i czarne! Było ich chyba dwadzieścia!
- I co teraz?... – Zapytałem stojąc zupełnie nieruchomo.
< Ayer? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz