- Może wrócimy do watahy, co? - zapytał Esme. Nie wiem skąd ale znam skądś tego wilka.
- To dobry pomysł - przyznała Electra.- Trzeba się ogarnąć. - spojrzała na Zana z ogromną niepewnością i ze zmartwieniem. Coś z nim było nie tak.Otrzepałam się i ruszyłam za znikającymi już w gąszczu wilkami. Podczas powrotu starałam trzymać się z dala od tego obłąkanego. Zaczęłam się obawiać. Dotarliśmy już na skraj lasu. Naszym oczom ukazały się bawiące szczeniaki Electry. Zan westchnął ciężko.
- Electra...słuchaj...ja...chyba...muszę..ci coś powiedzieć.... - wyjąkał. Wilczyna spojrzała na niego czule.
- Idźcie, dogonimy was - szepnęła, powoli się wycofując, aż w końcu zniknęli nam z oczu. Zostałam sama z Esme.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz