Zaprowadziłam basiora do mojej jaskini. Zan poszedł chyba na polowanie, a szczeniaki były same w jaskini, bawiły się.
- Rozgość się. - Uśmiechnęłam się.
- Mamo, kto to jest? - Zapytały równocześnie Kira i Moon.
- Na razie nie wiem. Bawcie się dalej, później pogadamy.
Usiadłam a przeciwko wilka.
- Nie pamiętasz skąd jesteś?
- Nie...
- Kompletnie nic?
- Nic a nic...
- No cóż...Tak czy tak możesz zostać u nas - uśmiechnęłam się, on również. - A jak się nazywasz?
- Esme.
- Ty moje imię znasz...Choć nie wiem skąd... - Szepnęłam - Tak czy tak, miło mi. - w tym momencie do jaskini wszedł Zan ze sporym jeleniem - Możesz popilnować szczeniaków?
- Ok. - odpowiedział a ja wyszłam z Esme na zewnątrz. - Oprowadzę cię trochę, a później upolujemy coś.
Kilkadziesiąt minut chodziliśmy po terenach watahy.
* Później ( nie chciało mi się opisywać xd ) *
Poszliśmy na polowanie. Chciałam zobaczyć jaki jest zwinny i ogólnie, więc usiadłam nie daleko na jakiejś skale,a basior czaił się na jelenia. Po chwili skoczył na niego, a zwierzę było nie żywe po 6 sekundach. Dobrze polował.
- No, ładnie - uśmiechnęłam się - Możesz teraz zjeść, a potem wrócimy do jaskini. Jutro poszukamy dla ciebie.
- Okay. - Zaczął jeść. - A ty nie jesteś głodna?
- Nie, dzięki jadłam nie dawno.
Dziwiło mnie coś...Bardzo..Może zbieg okoliczności a może nie? Mianowicie chodzi mi o nasze oczy.. On miał całe szare, ja całe zielone...Nad moimi oczami w sumie nigdy się nie zastanawiałam. Tylko w dzieciństwie, później się do nich przyzwyczaiłam.
Gdy basior skończył już jeść było praktycznie ciemno. Oboje usłyszeliśmy szelest w krzakach. Wątpię żeby to były tamte wilki z innej watahy. Prędko tu nie wrócą, muszą odbudować siły. Więc kto to był?
- Bądź czujny. Nie mam pojęcia kto to może być. Ale cokolwiek by się nie działo zostań ze mną. Teraz jest niebezpiecznie - szepnęłam
< Esme? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz