Od Zan'a CD Electra
Wstałem, instynkt podpowiadał mi, że muszę uciec jeśli nie chcę nikogo skrzywdzić. Bez większego namysłu szybkim pędem pobiegłem do Toksycznego Lasu. W końcu zatrzymało mnie nieludzkie zmęczenie. Wiedziałem, że przyjście tu jest głupie. Ale tutaj nikt po mnie nie przyjdzie i nikogo nie skrzywdzę. Po 2 zmianach byłem wyczerpany okropnie, łapy uginały się pode mną. Nagle wybuchłem niczym bomba burzą ognia. Wszystko dookoła płonęło moja moc stała się silniejsza, straciłem nad nią panowanie. To była pewnego rodzaju ewolucja. Wyglądałem tak samo ale moja moc była o wiele silniejsza, tak już miało zostać, a ja nie potrafiłem zapanować nad nią. Las przestał płonąć ale moje łapy iskrzyły. Moje łapy przestały iskrzyć udało mi się "okiełznać" moc. Z lasu wyszły dwie istoty: wilk i koń.
Przestraszony patrzyłem na nich spodziewałem się, że to po prostu potwory...
-Nie bój się nas- powiedział wilk
Ale oni byli zwykłymi zwierzętami, które zostały "uwięzione" w lesie.
-Ja jestem Taboo- powiedział koń.
-A ja jestem Toxic, spróbujemy pomóc ci wydostać się z tego lasu- powiedział wesoło wilk.
-A i nie jedz żadnych roślin, nie dotykaj wody ani zwierząt, są toksyczne!- powiedział Taboo.
Szybko zaprzyjaźniłem się z nimi zaproponowałem im żeby zamieszkali w jaskini, którą widziałem koło Toksycznego Lasu, obiecałem im, że będę do nich wpadał. Ale niestety, żaden z nas nie potrafił znaleźć drogi powrotnej. Bałem się, że już nigdy nie zobaczę Electry i moich szczeniaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz