środa, 5 marca 2014

Od Esme CD Zan

Zaszeleściły krzaki. Nasze głowy zwróciły się w tamtą stronę. I nagle znienacka wyskoczył wilk. Nie, to nie był wilk. Był czarno czerwony, z dzikim wyrazem twarzy i kapiącą śliną z pyska uzbrojonego w ostre, nienaturalnie wielkie zębiska. Zamarłem. Nie potrafiłem zmusić siebie do jakiegokolwiek ruchu. Dopiero kiedy poczułem przeszywający ból w okolicy piersi zrobiłem coś- byle coś. Ewakuowałem swoją moc. Przed oczami zobaczyłem tylko pysk demona, nagły błysk i oboje z Electrą znaleźliśmy się trochę dalej od miejsca wypadku. Mieliśmy wspaniały widok na... demona rzucającego się na nasze sobowtóry. Zaryczał gniewnie kiedy ,,my" rozlecieliśmy się w czarny pył. Electra zaniemówiła.
- ...Jak? -wydusiła z siebie.
- Iluzja - wytłumaczyłem. - Niby jesteśmy tam ale jesteśmy tu.
Wilczyca zrobiła głupią minę lecz ja nie mogłem jej tego inaczej wytłumaczyć.
- On nas wyczuje - wadera wskazała głową w stronę tego czegoś.
- Nie kiedy jesteś przy mnie. - odparłem beztrosko. - Potrafię wytworzyć magiczną barierę która neutralizuję zapach i nawet cząstki światła.
- Jesteśmy niewidzialni?
Przytaknąłem. Zacząłem się zastanawiać co zrobimy by ewakuować się do watahy kiedy usłyszałem cichutkie pochlipywanie.
- Co się stało? - zapytałem wilczycę. - Kim on jest?
Zawahała się. Lecz po chwili pisnęła:
-Zan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz