Odpoczywałam w swojej jaskini. Zan poszedł się przejść z Kirą i Moon, ja nie chciałam... Leń mnie złapał. Nagle do mojej jaskini wbiegła przerażona wilczyca. To była Arisaka.
- Coś nie tak? - Zapytałam i spojrzałam na nią.
- E-Esme...
- Co się z nim stało? - Wstałam gwałtownie i podeszłam do wadery.
- On chyba...Jest d-demonem... Rzucił się na mnie...
- Gdzie jest?
- Nie wiem...Pobiegł gdzieś, gdy tylko mnie puścił zaczęłam biec do ciebie.
- Musimy go znaleźć.
- Nawet nie wiesz jaki on jest przerażający i silny! - Powiedziała ze strachem w głosie.
- Nic mi nie zrobi, nie martw się, ze mną jesteś bezpieczna.
Wilczyca ruszyła za mną niepewnym krokiem. Chodziłyśmy parę minut po terenach watahy. Jedynie nie zapuszczałyśmy się do Toksycznego Lasu. Obawiałam się, że właśnie tam poszedł... Stanęłyśmy przed tym lasem.
- Nie mamy wyboru, musimy pójść do Toksycznego Lasu - powiedziałam.- To ostatnie miejsce gdzie mógł pójść. Do Limbo by się nie zapuścił.
- Ale już się ściemnia, będzie więcej potworów.
- Wiem...Jak chcesz możesz wracać, nie nalegam żebyś ze mną szła...Bo gdyby jednak coś by się stało... To byłaby moja wina. W pewnej chwili z krzaków wybiegła Kira.
- Co się stało? - Zapytałam i podeszłam do niej.
- Znowu j-jakiś demon!
- Jak wyglądał?! - Zapytała Aria.
- Jakiś pół czarny... Nie wiem nie patrzyłam na niego za bardzo...
- Electra, to był Esme! - Puściłam się biegiem w to miejsce skąd przybiegła Kira ( zostawiła ślady łap ). Biegłam tam najszybciej jak mogłam, Aria i Kira ledwo mnie doganiały, prawie zniknęłam z ich pola widzenia. Po chwili dotarłam na miejsce. Był tam Zan, za nim Moon, a przed nimi demon, i już się na nich rzucał, ale ja w tym samym czasie skoczyłam na niego i przygwoździłam do ziemi.
- Usłysz głos mego błagania. Odpłać im według ich czynów i według złości ich postępków. Według dzieła ich rąk im odpłać, oddaj im własnymi ich czynami. Niechaj On ich zniszczy a nie odbuduje. Błogosławmy Pana. Słyszałeś słowa mojej klątwy. Przepadnij! - Powiedziałam to samo co wtedy na Hidden'a. Na chwilę zemdlał, ale na parę sekund. Ale po tych paru sekundach już nas nie było, wszyscy, ja, Zan, Moon, Kira i Arii schowaliśmy się pod ogromny korzeń drzewa. Nie znałam klątwy na demony tak dużej, żeby Esme się opanował. Na chwilę byliśmy bezpieczni, ale gdy tylko demon się otrząsnął zaczął nas szukać. Nagle z Toksycznego Lasu ( był prawie obok ) wyszło kilka demonów i podeszło do Esme...
I po chwili wszyscy stanęli przed drzewem pod którym się schowaliśmy. Postanowiliśmy wyjść, i tak nas już znaleźli. Nas było 4 i ich też. Tylko że my mieliśmy 2 szczeniaki, były silne, ale niestety ich ciało było można rozszarpać na strzępy. Choć już trochę podrosły, nie były wcale takie małe, musiały się jeszcze tylko podszkolić. Kątem oka zauważyłam że Zan i Moon chyba zaczęli się przemieniać, Moon znowu krzyknęła na cały głos, a Zan zmieniał kolor sierści. Zostałam tylko ja, Kira i Arisaka... Widać było że Zan stara się nie przemieniać, więc walczył sam ze sobą, za to Moon..To była jej druga przemiana, więc nie mogła nic zrobić..Początkowo rzuciła się na Esme, ale ten szybko ją odepchnął, po czym drugi demon ugryzł ją w szyję, leżała więc przez chwilę nie ruchomo, ale gdy się otrząsnęła skoczyła z zaskoczenia na jednego i przegryzła mu łapę oraz ugryzła w kark, więc był trochę słabszy. Po chwili zaczęła wracać do siebie, a Zan już nie wiedział co ma robić, przemienić się - ryzykując to że może również nas zranić, czy w jakiś sposób próbować żeby został sobą ale wtedy prawdopodobnie zginiemy. I w końcu jak było widać, wybrał pierwszą opcję, rzucił się na jednego z demonów ( na tego zielonego ) i zagryzł go, demon po chwili uciekł do lasu, zostało jeszcze 3. Esme rzucił się na Zan'a. Gryźli się, drapali, nie wiadomo co jeszcze. Początkowo Zan wygrywał, ale stopniowo zaczął słabnąć, wracać do siebie, w końcu znów był sobą, ale ciągle walczył z Esme. Pozostała dwójka demonów ciągle była przed nami, my szliśmy do tyłu, a oni w naszą stronę. Nagle Kira zmieniła się w człowieka i stanęła przed wilkami. Esme dalej gryzł się z Zanem. Ukucnęła przed nimi. Ja z Arisaką myślałyśmy że zwariowała, czy coś podobnego. Moon również wróciła do siebie i stanęła koło mnie, też myślała że Kira zwariowała. Nagle dotknęła jednego z demonów, tego czarnego. Po chwili to, co ujrzałyśmy:
( ZDJĘCIE SIĘ NIE WCZYTUJE WIĘC TU JEST LINK DO ZDJ KTÓRE POWINNO TU BYĆ CHOCIAŻ WAM SIĘ MOŻE ŁADUJE, MI NIE :/ :
http://e-shuushuu.net/images/2010-09-05-321038.jpeg
Link wyżej )
Nikt z nas nie wiedział co się właśnie stało...Esme również powrócił do siebie...Padł na ziemię wraz z Zanem. Wszyscy patrzyli na Kirę, nikt nie był w stanie wyrzucić z siebie choćby jednego słówka...Osłupieliśmy... przecież to były demony...
< Ktokolwiek, kto był w opowiadaniu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz