Szczeniaki jak zwykle spały. Lunia ( Tak mówiłem na Lunę ) też smacznie spała.
Poszedłem więc do Eledora.
- Cześć Eledor! – Przywitałem się z wilkiem.
- Cześć.
- Idziemy na spacer? Nie mam co robić.
- Okej.
Poszliśmy rozmawiając przy tym. Nagle naszym oczom ukazała się bardzo znajoma nam czerwono-biała wilczyca. Kiedy ona nas zobaczyła uśmiechnęła się szeroko.
- KAYLA!!!!!!!! – Wrzasnęliśmy i przytuliliśmy się z nią.
- Cześć chłopaki! – Zaśmiała się.
- Jak to ty żyjesz?! – Dopytywał się Eledor.
- Nie zdradzę… - Powiedziała tajemniczo, dalej uśmiechając się.
Był następny dzień rano. Wszyscy którzy wcześniej znali Kaylę, wiedzą już że ona dalej żyje.
Musi uważać na Hidden ’a. Co by było gdyby znów ją zabił?
Obudziłem się szczęśliwy i przytuliłem się do śpiącej Luny.
Moja partnerka przez sen uśmiechnęła się i spała dalej.
Posłem się napić, jak wróciłem Lunia już nie spała.
- Skayell, muszę ci coś powiedzieć. – Powiedziała z uśmiechem.
- Tak?
< Luna? Co chcesz mi powiedzieć? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz