Gdy demony odbiegły już od nas, Kira wróciła pod postać wilka.
- Jak...Skąd miałaś odwagę? - Zapytałam.
- Demony wcale nie są takie jak nam -
- Dość. - Przerwałam jej.
Rozejrzałam się. Zan'a nie było. Przestraszyłam się. Było jeszcze czuć jego zapach. Wyglądało na to że pobiegł do Toksycznego Lasu...
- Arisaka...Mogłabyś zaprowadzić Moon i Kirę do mojej jaskini i zostać z nimi trochę? - Powiedziałam błagalnym głosem.
- Dobra... Ale obiecaj mi, że wrócicie. - spojrzała na mnie.
- Obiecuję... - I gdy już odchodziła powiedziałam szeptem - chyba... - A gdy się odwróciła zniknęłam za krzakami. Biegłam za zapachem krwi, było to strasznie czuć ponieważ Zan był ranny. Martwiłam się, strasznie. Gdy dotarłam w pewno miejsce gdzie zapach się trochę rozmył. Było czuć jakieś inne dwa zapachy. Były dwie opcje:
1. Albo ktoś znalazł Zan'a i mu pomógł.
2. Albo ktoś znalazł Zan'a i go zabił, zabrał gdzieś, cokolwiek...
Wolałam myśleć o tej pierwszej opcji. Wyostrzyłam sobie zmysły i podążałam za zapachem. Starałam się nie myśleć o tych duchach i demonach które mnie obserwują. Po kilkudziesięciu minutach chodzenia, ujrzałam kogoś. Jakieś 3 sylwetki. Podeszłam bliżej. Był to Zan, jakiś wilk i koń.
- Kto ty? - Zapytał koń.
- Nie ważne.
Zan podszedł do mnie i wszystko mi wytłumaczył, o tym że oni są dobrzy i cała reszta...
Wracanie za moim śladem byłoby bez sensu, bo go już nie było. Demony rozmywają zapach i ślady, a ja jakimś cudem ich znalazłam...
- To...Co robimy? Powiem wam jeszcze tylko, że ten las ma wyjście tylko z przodu ( tam gdzie Zan i ja weszliśmy ) W boki, jest nieskończony, jest połączony razem z Limbo. Z tyłu również... - Powiedziałam przybita.
< Zan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz