***
Obudziłam się w lesie który nie wyglądał w ogóle jak mój rodzinny. Czyżby zabiegłam tak daleko? Moja okropna rozpacz szybko ze mnie spłynęła. Musiałam się jakoś ogarnąć. I nie pobrudzić. Wstałam. Otrzepałam się i ruszyłam.
Idąc tak sobie przez las, starałam się nie wdepnąć w te okropne brązowe grudki nie wiadomo czego. Nikt nie rozumie tego jak bardzo nie lubię być brudna. A ja tym czasem błądzę sobie po lesie inaczej zwanym ,, Królestwem wszystkiego co brudne" i nie znalazłam jeszcze żadnego źródła wody.
Lecz po jakimś czasie udało mi się znaleźć jeziorko. Powoli ,starając się nie wpaść do wody, podpełzłam bliżej. Okropnie chciało mi się pić. Nagle niewiadoma siła wepchnęła mnie do wody.
- Jak mogłaś! Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji? - zwróciłam się oburzona do ciemnej wilczycy, która przez przypadek wepchnęła mnie do jeziora. Prychnęła.
- Niby jakie, paniusiu? - zachichotała.
- Będę , a raczej jestem, mokra!
- No i?
-No i jestem mokra!
-No i!?
- A ja bardzo nie lubię być mokra!!! Źle wpływa to na moje futro!
Wilczyca zachichotała.
- Choć za mną!
Zażenowana i mokra podreptałam za kocicą.
< Electra? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz