Siedziałam w jaskini Electry, osłabiona "atakami" na prąd. Czarny wilk w klatce, przypominał mi kogoś znajomego, ale nie potrafiłam stwierdzić kogo. Wstałam, chwiejąc się na łapach i poszłam do spiżarni wyjąć coś do jedzenia. Gdy wróciłam, chciałam rzucić połowę wiewiórki więźniowi. Nie patrzałam zbytnio w jego stronę. Zaciekawiło mnie jego milczenie....Odwróciłam się w stronę klatki i spojrzałam na kawałek wieiórki, potem na klatkę...Pustą. Prądowe pręty odpadły po moich atakach. Rzuciłam się pędem na zewnątrz jaskini. Widziałam w oddali jego sylwetkę. Puściłam się jak najszybciej potrafiłam w jego stronę. Naprężyłam mięśnie i robiłam długie, szybkie skoki aby jak najszybciej go złapać. Wysłałam ku niemu wiązkę światła, by zaburzyć jego rytm równowagi i go przewrócić. Podwinęła mu się tylko łapa. Zrobiłam to znowu. Tym razem zwaliłam go z nóg. Był daleko ode mnie, więc jeszcze bardziej przyśpieszyłam i na końcu na nieog skoczyłam, gdy ten wstawał. Przewróciłam go i poturlaliśmy się, gryząc się wzajemnie. Wreszcie się zatrzymaliśmy. Ja odskoczyłam od niego i twardo stanęłam w pozycji bojowej. On warknął raz, drugi. Spojrzałam na jego oczy. Piękne, czerwone błyszczące oczy.
-A...Aysewa...? - spuściłam postawę, a ten wykorzystując okazję rzucił się na mnie.
-Nie odwracaj swojej uwagi, Ayer! - ugryzł mnie w łapę. Zrobiłam salto i go zrzuciłam.
-Nie jestem Ayer! Jestem Noche, nie bedzięsz mi przypominał mojego dzieciństwa!
-Ojej, siostrzyczko! Czyli nie chcesz znać szczegółów jak zabiłaś ojca? Nie chcesz wiedzieć jak się lała krew z matki? - skoczył ponownie na mnie i mnie przygiótł.
-Co ty tutaj w ogóle robisz, bracie!? - warknęłam mu w twarz i odgryzłam kawałek kolejnego ucha. On jęknął i zeskoczył ze mnie, na kamień.
-Próbuję zająć Jasper National Park!
-Spadłeś na najniższy szczebel...Nie dasz rady się podnieść, pokonałam cię już! - on wybuchł śmiechem
-Ha! Jasne, ledwo żyłaś! - zawarczał groźnie i skoczył na mnie. Uniknęłam go, a ten przewrócił się i zarył łbem o ziemię.
-Idiota, jak zawsze...-korzystając z okazji, splotłam go w liany z pobliskiego drzewa i przytargałam do jaskini Electry. Szarpał się niemiłosiernie. Ona patrzała na mnie tępym wzrokiem. Był tam również i Zan.
-Coś czuję, że będzie nieduża wojenka....-walnęłam z całej siły Aysewe w łeb.
(Electra, Zan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz