Była spokojna noc, ale nagle obudziło mnie straszne warczenie.
- Kayla!!! – Usłyszałem Eledora.
Zerwałem się i pobiegłem tam, czyli nad jezioro.
Zobaczyłem tam coś niepokojącego.
Hidden’ a, który był taki dziwny: Z pyska leciała mu krew, z oczu też, warczał na Eledora, a za Eledorem leżała ranna w szyję Kayla.
- Co się dzieje?! – Zawarczałem, i wbiegłem pomiędzy dwóch samców.
Hidden tylko uśmiechnął się złowieszczo, i podniósł uszy.
Skoczył w moją stronę.
- Skayell!!! Uważaj!!! – Krzyknęła Kayla, wstała, i wskoczyła przede mnie, żeby mnie ochronić.
Hidden wgryzł jej się w szyję raz drugi, poszarpał trochę, i uciekł. Kayla wpadła do wody.
- Kayla!!! – Podbiegliśmy do niej, z ona uśmiechnęła się.
Z mojego oka poleciała łza.
Eledor ledwo stał na nogach.
- Uważajcie na siebie… - To były jej ostatnie słowa.
- Kayla! Nie! – Eledor wskoczył do wody i przytulił ją, zaczął płakać. Ja też nie mogłem się powstrzymać.
Usiadłem i spuściłem uszy. Co się stało z Hidden’em? Nie wiem. Ale muszę się dowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz